Swojsko urządzony prawie jak u mamy. Pomalowany na ciepłe kolory. Parę stolików z kompletem krzeseł a naprzeciw nich spory bufet na którym znajdowała się wystawa ciast, bułek, a za szklaną półką obok bufetu wystawione były kolejno potrawy dnia. Na samym bufecie była jeszcze kasa, ekspres do kawy i parę kompletów kart ze spisem dań. Ten sam spis znajdował się również nad bufetem powieszony na ścianie. Za bufetem była kuchnia z, której niejednokrotnie dobiegały smakowite zapachy przyrządzanych dań. Przy ścianach stały dwa automaty jeden z przekąskami drugi z napojami. Całość była rozświetlona dzięki dużemu oknu ozdobionemu w delikatne firany. Jedyne miejsce w całym szpitalu, które zapraszało swoim wyglądem.