Kiedy byłem mały, dzień przed środą popielcową wuj Lou zabrał mnie na Mardi Gras. Ulice Nowego Orleanu zapełniły się mieszkańcami, były maski, kapelusze i wielki statek przepływający przez Missisipi. Stoiska z ciastkami mieniły się w odcieniach żółci, zieleni i fioletu. Bałem się, że nagle puszczę rękę wuja Lou, zginę w tłumie powoli napierającym w naszą stronę. A wszędzie żółć, zieleń i fiolet. Wuj Lou pogładził mnie po głowie i powiedział: - Mały Vincencie, wesel się.
Mówią, że jeśli kochasz jazz, w poprzednim wcieleniu żyłeś w Nowym Orleanie. Łowcy antyków przemierzają Royal Street uważnie obserwując małe sklepiki. Na ulicach kołyszą się tancerze swingowi, muzykanci improwizują głęboko osadzeni w jazzowym szaleństwie. Znajdzie się gdzieś mała chata wróżki, kolorowe kamienice, a na parapetach doniczki z małymi palemkami. W powietrzu unosi się zapach placuszków kukurydzianych. Wieczorami otwierane są kluby jazzowe, whiskey pływa w barowych szklankach, zapach cygar miesza się z kobiecymi perfumami. Po cmentarzach grasują rabusie, czekając na pijanych turystów albo tych, którzy odważyli się przyjść samotnie. Wszyscy wiedzą, że na cmentarzu rządzi duży Ally. Podobno duży Ally zna wszystkie groby, a za drobną opłatą przeprowadzi seans spirytystyczny. Duży Ally wierzy, że można rozmawiać z duchami. Nie tylko Ally czuje ezoteryczną więź. Fałszywi łowcy duchów, jasnowidze, szamani zaczęli zakładać organizacje bogacące się na przeróżnych seansach. Są też jednak tacy, którzy wiedzą, jakie są prawdziwe duchy.
Gdzieś na obrzeżach miasta mieści się ośrodek świętego Melchiora, oddzielony od dzielnic mieszkalnych szeregiem pól bawełnianych i bagien. Ośrodkiem zarządza pleban Anselmo Farrdinda, z pochodzenia Kubańczyk, znany w mieście z wyjątkowej pobożności. Anselmo prowadzi również działalność charytatywną na rzecz ubogich dzieci, wspiera fundację „święty Franciszek dzieciom”. Choć plotka głosi, że maniakalnie obawia się zamachu na życie, dlatego też nigdy nie pojawia się na ulicy bez szeregu ochroniarzy, jest jednym z najlepiej rozpoznawalnych osób w mieście. Ośrodek świętego Melchiora, został wybudowany na zlecenie rządowe i tylko nieliczni wiedzą o jego istnieniu. Budynek chroniony jest przez szeregi wojskowych, a ojciec Anselmo oddaje ośrodkowi niemal całe swoje życie. Święty Melchior zrzesza młodych ludzi podejrzanych o posiadanie potężnych poprzednich wcieleń - polityków, filozofów, słynnych lekarzy, pisarzy, walczących o dobro i równość, wodzów, przywódców buntów, a nawet morderców. Młodzi przymusem sprowadzani są do świętego Melchiora nawet z najdalszych stron świata. Ośrodek ma pomóc im panować nad poprzednim wcieleniem, ponieważ w aktualnym życiu mogą stać się zagrożeniem. Nawet jeśli, to „wcielenie” jest uśpione. Poza tym młodzi, wchodząc w głąb swojej duszy, mogą nauczyć się opuszczać ciało, a co ważniejsze - porozumiewać się z duchami. W ośrodku panują surowe zasady i wszyscy muszą od pierwszego dnia pobytu zapamiętać, czego nie lubi ojciec Anslemo. - Ojciec Anselmo nie lubi spóźnień. - Ojciec Anselmo nie lubi, gdy ktoś opuszcza spowiedź. A wszyscy boją się gniewu ojca Anselmo.