ja chcę coś od Tadka!

Coś czuję, że Killian jest z tego rodzaju wychowanków, których najprościej określa się - kłopotliwi. Pytanie czy będzie chciał toczyć wojnę z kolejnym dorosłym czy podziała zasada, trafiła kosa na kamień i Czajkowsky stanie się dla niego.... powiedzmy, że autorytetem. Fajnie byłoby coś takiego rozegrać na żywo, w miarę rozwoju fabuły. Ich relacje rozwiną się bardziej i za jakiś czas dowiemy się czy będą bardziej negatywnie czy pozytywnie do siebie nastawieni. Póki, co nie mam nic przeciwko, żeby młody próbował go podpuścić, wypróbować sprowokować. No, wiesz - tak jak to bywa między rozbrykaną młodzieżą, a nauczycielami. Oczywiście, jeśli masz jakieś inne propozycje, to jestem na niej jak najbardziej otwarta.

ja chcę coś !

Zerknęłam na twoje poszukiwania i tak się zastanawiam czy nie zostać tym mentorem. O ile mnie zechcesz, rzecz jasna. A sama zastanawiam się nad tym, gdyż, owszem mentorstwo pasowałoby do koncepcji postaci Tadeuszka, ale romans już nie bardzo. Czajkowsky śmiertelnie poważnie traktuje swoją robotę i raczej nie pozwoliłby sobie na takową relację z wychowanką. Znaczy - jako mentor troszczyłby się o nią, wykazywał nieziemską cierpliwością, bo zależałoby mu, żeby uczennica zintegrowała się z resztą rezydentów, poczuła dobrze w Ośrodku. Może wdziałby nawet, że Heather ma duży talent. Na relacji mistrz - uczennica, ewentualnie starszy brat - młodsza siostra by to wszystko stanęło. Mogłybyśmy przyjąć jeszcze opcję, z nieodwzajemnionym uczuciem. Nieodwzajemnionym albo platonicznym. Heather czułaby do niego coś więcej, zaś jego nie ciągnęłoby do tego "więcej".
No właśnie, nie wiem, jak bardzo zależy ci na zakazanej relacji. Jeśli bardzo, to wykombinujemy coś nowego xd

Ja chcę coś dobrego i ciepłego wszak Barba ma wcielenie rodaka Tadeuszka! I to jakiego rodaka! Myślę, że raczej nikt nie widzi w niej potencjału. Ani sam ojciec dyrektor, ani inni mentorzy, ale toby było dziwne, dlaczego wciąż tu jest i nie umarła na powszechnie zwaną chorobę ojca Anselmo?
Może Tadeuszek wstawia się za nią? Widzi taką mała iskierkę niedźwiedzia bojowego zdolnego do czegoś ciekawego :>

Jestem za! Trzeba bronić rodaka, niedźwiadka bojowego. Tadeuszek jak najbardziej chciałby, żeby Barbara wzięła się w garść, pokazała siłę słowiańskiego ducha i zadziwiła wszystkich swoim potencjałem. Tymczasem.... w drodze, do jej wielkości, mogłaby przeżywać z Marszałkiem różne wesołe przygody, lol. Tak jakoś przyszło mi na myśl, że swoimi pomysłami, bądź odzywkami, wprawiałaby go w autentyczne zmieszanie. Ośrodek to poważne miejsce, ludzie są poważni, więc trochę wesołości i radosnego światełka, wniosłaby do życia Tadeuszka właśnie Barbarka. Ze względu na pokrewieństwo żołnierskich dusz, świetnie by się dogadywali. Mimo wszystko. Zobaczymy, jak nam to się dalej rozwinie, tak?

No Barba będzie miewać i szalone pomysły, i szalone zwroty akcji Także wesołość gwarantowana!

Stoi
Czekam na szalone pomysły i zwroty akcji.

a ja na poloneza!

W swoim czasie nauczę waćpannę i zatańczymy
To tak w ramach offtopu.

Wojtek podobno umiał tańczyć nawet mazurka! hehe

zapolujemy sobie jeszcze z Kubusiem na Ciebie, poczekaj tylko chwilę

Nie mogę się doczekać
Stworzyłaś bardzo interesująca, a zarazem skomplikowaną postać. Chciałabym żeby Tadeuszek miał z nią coś fajnego i zawiłego, ale coś ostatnio nie mam głowy do określania takich relacji. Oczywiście możemy przyjąć, że przez pewien okres czasu mieszkali pod jednym dachem, w Ośrodku jako Rezydenci i nawiązali znajomości. Pytanie, jak one przebiegały i jak zmieniły się teraz, przy spotkaniu po latach. Hmm, coś tam niby kombinuję, ale może jesteś bardziej zdecydowana ode mnie i potrafisz chociaż rzec mi czy wolisz, żeby było to bardziej pod negatyw czy pozytywy. Albo dwubiegowe - sympatia i nienawiść w jednym. Wiem, bredzę.